Recenzje książek

„Delirium” – Lauren Oliver

delirium
Napisane przez Cafejka

Jeszcze jakiś czas temu miałam wrażenie, że jestem ostatnią osobą, która nie przeczytała „Delirium” autorstwa pani Lauren Oliver. Początkowo się broniłam… Bo zazwyczaj tak bywa, że im popularniejsza książka, tym bardziej się przed nią wzbraniam! Nie wiem dlaczego tak jest. Być może dlatego, że nie lubię pędzić za tłumem i kiedy wszędzie głośno o nowym bestsellerze, ja na złość -chyba samej sobie- będę opierać się, zwlekać i czytać starsze książki, które lata świetności mają już dawno za sobą… W końcu poczułam się jak przybysz z obcej planety… i Jednak skusiłam się! Po tylu pozytywnych recenzjach jakie wdziałam, po tylu wyrazach zachwytu postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. 

 
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
 
Siedemnastoletnia Lena żyje w świecie, w którym miłość uznawana jest za niebezpieczną chorobę zwaną „amor deliria nervosa”. Wynaleziono na nią remedium, które podawane zostaje każdemu obywatelowi, w chwili ukończenia pełnoletności. Lena przyjmie lekarstwo za 95 dni… w dniu swoich 18 urodzin. I stanie się bezpieczna. Nie będzie jej już zagrażać ta straszna choroba, która ludzi otumania, powoduje bezsenność, miesza w głowie, przeszkadza w koncentracji, powoduje cierpienie, a nawet śmierć… Nie będzie jej zagrażać miłość. Wszystko się komplikuje kiedy jeszcze przed zabiegiem Lena spotyka Alexa, który mieszka w Głuszy i nie zamierza rezygnować z miłości. Chłopak robi na niej wielkie wrażenie, jednak na drodze ich szczęścia stoją potężne przeszkody… Władze nie znoszą sprzeciwu i nie zamierzają pozwolić na jakikolwiek bunt podwładnych…
 
Każdy z nas był choć raz w życiu zakochany. Każdy z nas zna to wspaniałe uczucie „motylków” w brzuchu na sam widok, lub na samą myśl o tej jednej wybranej osobie. Każdy z nas miał bezsenne noce, kiedy nie mógł zasnąć myśląc o niej bez przerwy – „Budzę się z Twoim imieniem na ustach, zasypiam Ciebie wołając…”- Każdy z nas choć raz w życiu doświadczył tej magii… Poznał uczucie, którego nie da się opisać słowami, nie da się zobaczyć, nie da się dotknąć, a jednak wszyscy wiemy, że ono istnieje… Ponieważ każdy z nas je poznał, poczuł w swoim sercu… 
 
Miłości nie moża zrozumieć.
Pojawia się niezależnie od nas… 
Nie możemy pokochać kogo chcemy … 
Nie możemy odkochać się w ciągu jednej chwili… 
I na tym właśnie polega jej magia i piękno, że do­pada nas tak nag­le, 
nies­podziewa­nie i wy­pełnia nas uczu­ciem, na które nie ma­my wpływu…
 
Każdy z nas poczuł już tę euforię, poczuł to przyspieszone bicie serca, poznał natrętne myśli krążące wokół tej wyjątkowej osoby. Jednak miłość to nie tylko szczęście. To również cierpienie, ból i łzy kiedy spotka nas nieodwzajemnione uczucie… Odechciewa nam się żyć. Popadamy w depresję. Cierpimy.  Czy jednak mimo to odmówilibyście sobie miłości? Czy dobrowolnie poddalibyście się wyleczeniu i tym samym zdecydowali  nigdy więcej się nie zakochać ?! Ja wiele razy mówiłam sobie, że byłby to świetny pomysł! Jednak teraz wiem, że nie… Nigdy nie zrezygnowałabym z miłości… Bo to najpiękniejsze co mam…
 
Nie będę oryginalna moi drodzy… I choć czytając starałam się być wyjątkowo krytyczna, to muszę przyznać, że oczarowała mnie ta książka! Teraz doskonale rozumiem wszelkie zachwyty i pozytywne recenzje, którymi przepełniony jest świat recenzentów! Jest to niesamowita historia, która wciąga już od pierwszych stron i potrafi zaczarować nawet takiego sceptyka i niedowiarka jak ja! Dość długo zwlekałam z sięgnięciem po tę książkę, jednak kiedy już zaczęłam nawet nie wiem kiedy dałam się wciągnąć w wir wydarzeń i z zapartym tchem śledziłam losy Leny i Alexa. A ich świat, w którym miłość jest zakazana, budził we mnie lęk i jest dla mnie obcy, niezrozumiały. Wręcz niewyobrażalny! 
 
Jest to niewątpliwie magiczna historia, opowiedziana w magiczny sposób! Dzięki pierwszoosobowej narracji głównej bohaterki, razem z nią przeżywamy wszelkie emocje, radości i smutki. Dzięki temu budzi w nas sympatię i czytając zaciskamy mocno kciuki mając nadzieję na szczęśliwy bieg wydarzeń… Historia napisana jest prostym przystępnym językiem i czyta się bardzo łatwo i przyjemnie. Dodatkowo cytaty na początku każdego rozdziału przybliżają nam obraz świata bez miłości i pozwalają lepiej zrozumieć objawy choroby, przed którą władze próbują „ratować” obywateli… 
 
Cóż mogę więcej powiedzieć… Ta historia bardzo mnie poruszyła, mile zaskoczyła i zmusiła do refleksji… I cieszę się, że tak późno zdecydowałam się sięgnąć po „Delirium”… Dlaczego?! Ponieważ nie muszę teraz z niecierpliwością wyczekiwać kontynuacji tej hipnotyzującej opowieści, gdyż „Pandemonium” już na mnie czeka… 🙂 Jest na wyciągnięcie ręki! I wiem, że sięgnę po kolejną część najszybciej jak będę mogła! Nie mogę się doczekać kiedy poznam dalsze losy bohaterów! Jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie trzymał w dłoni „Delirium” to serdecznie polecam! To bez wątpienia magiczna historia, dzięki której spojrzycie na miłość w całkiem inny sposób… 

*zdjęcie okładki pochodzi z google.

* źródło http://czytam-bo-lubie-ksiazki.blogspot.com/

 

O autorze

Cafejka