Recenzje książek

„Druga Szansa” – Katarzyna Berenika Miszczuk

Druga-szansa
Napisane przez Cafejka

Katarzyna Berenika Miszczuk podbiła moje serce trylogią o diablicy i jako pierwsza polska autorka pokazała mi, że warto czytać też dzieła autorów z naszego podwórka. „Druga szansa” jest kolejną powieścią młodziutkiej pisarki i uważam, że jest równie udana co jej poprzedniczki, choć temat poruszany w tej książce jest zupełnie inny.

Kiedy Julia budzi się w szpitalu nie ma pojęcia gdzie jest, jak się tu znalazła ani kim jest. Nie poznaje swojego odbicia w lustrze, nie zna własnego imienia, miejsca zamieszkania ani imion swoich bliskich. Do jej pokoju zagląda tylko okropna kobieta, która nazywa ją „Skarbeczkiem” i opowiada niestworzone historie. Z czasem dziewczyna dowiaduje się, że jej rodzina zginęła w pożarze i tylko jej samej udało się ujść z życiem, jednak na skutek odniesionych obrażeń straciła pamięć i trafiła do ośrodka zwanego Drugą Szansą. Julia jest zaniepokojona, a fakt, że jakaś obłąkana kobieta cały czas ostrzega ją przed śmiercią wcale nie pomaga. Poza tym Julka słyszy też dziwne szepty i widzi rzeczy, których nie zauważa nikt poza nią. Przerażona, zagubiona i otumaniona lekami dziewczyna będzie musiała postarać się poznać odpowiedzi na dręczące ją pytania, znaleźć sprzymierzeńca i wydostać się z pułapki własnego umysłu, który podpowiada jej, że nic nie jest tym, na co wygląda.
Jednak jak to zrobić, kiedy sen miesza się z jawą i niczego nie można być pewnym na sto procent?

„Druga Szansa” to powieść, która sprawiła, że nie mam pojęcia co napisać w tej recenzji. Jedyne zdanie jakie przychodzi mi w tej chwili do głowy brzmi: „To była naprawdę dobra książka”. Dzieje się tak, ponieważ autorce udało się umieścić jej własną wizję w moim umyśle. Zasiać ziarno tej historii, pozwolić mu kiełkować, a na koniec sprawić, że zapuści tam korzenie. Czuję się przez to ogłupiała i otumaniona zupełnie jak główni bohaterowie, którzy choć nie wykazali się niczym szczególnym, wzbudzili moją sympatię.

Katarzyna Berenika Miszczuk stworzyła opowieść, która mnie zafascynowała, oczarowała, przeraziła i pochłonęła. Na co dzień raczej nie sięgam po thrillery czy horrory w wersji papierowej, ale muszę przyznać, że grozę w takim wydaniu mogłabym czytać każdego dnia. Niezwykle ciekawa fabuła, intrygujący bohaterowie i pomysłowość jaką autorka się wykazała przy tworzeniu tej historii zwaliła mnie z nóg, zabrała kilka godzin przeznaczonych na sen i udowodniła, że nie na darmo pokochałam twórczość tej pisarki. Wprost uwielbiam jej styl, kunszt i warsztat! Nieważne jest to, że szpital psychiatryczny dość często wykorzystywany jest w takiej literaturze. Nieistotne jest też to, że fabuła nie powala oryginalnością. Książka napisana jest w taki sposób, że nie można się od niej uwolnić, nie można jej zignorować, a to jest według mnie jej głównym, niepodważalnym atutem.

Pomijają wszystkie plus wymienione przeze mnie przed chwilą, warto wspomnieć także o innych elementach, jak na przykład cudowna, niezwykła wręcz okładka, która jednych zachwyci, innych wystraszy, jeszcze innych obrzydzi, ale za każdym razem zwróci naszą uwagę. Doskonale oddaje ona mroczny klimat powieści i zapowiada momenty grozy. Nie jest tylko oprawą, która z treścią nie ma nic wspólnego.
Kolejną zaletą są obrazki w książce. Są one wykonane z wielką precyzją i osobie, która je rysowała nie brakło talentu. Moje zdziwienie było jednak ogromne, kiedy zobaczyłam pierwszy z nich, bo kompletnie się go nie spodziewałam, ale bardzo mnie ten pomysł uradował i świetnie sprawdził się w powieści mającej budzić w nas strach, bo choć ja sama nie nazwałabym „Drugiej Szansy” horrorem to niewątpliwie mogłaby ona nim dla niektórych być.
Podobało mi się też to, że Pani Katarzyna postanowiła wprowadzić do tej historii wątek romantyczny. Czasami działo się bowiem tak dużo, że trzeba było chwilowo rozładować napięcie i rodzące się uczucia między dwójką głównych bohaterów świetnie się w tej roli sprawdziły.

Jak widzicie, póki co wymieniłam same atuty i prawie wypiałam swój zachwyt nad tą pozycją. Dlaczego więc moją oceną jest tylko ósemka? Ze względu na dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest to, że niemal od razu rozgryzłam zagadkę pojawiających się postaci i szeptów. Było to banalne i do bólu przewidywalne. Rozwiązanie tej „łamigłówki” nie przeszkadzało mi co prawda w czerpaniu przyjemności z czytania, ale odrobinę mnie rozczarowało.
Drugi minus daję tej książce za zakończenie. Nienawidzę go. Nie wierzę, że autorka mi to zrobiła, że nie będzie kolejnego tomu. I tyle. Koniec. Kropka.

„Druga Szansa” to tytuł, który daje radę i warto mieć go na swojej półce. Nie zmroził on może krwi w moich żyłach, ale zapewnił fantastyczną przygodę i nie rozczarował. Od autorki oczekiwałam ciekawych, zabawnych bohaterów, niebanalnego języka i momentów zapierających dech w piersiach i wszystko to otrzymałam. Żałuję, że zakończenie nie jest inne, ale z pewnością nie żałuję czasu, który poświęciłam na lekturę tej powieści. Jestem pewna, że wy także nie pożałujecie!

*zdjęcie okładki pochodzi z google.

* źródło: http://heaven-for-readers.blogspot.com/

O autorze

Cafejka