Recenzje książek

„Jeździec Miedziany” – Paullina Simons

jezdziec
Napisane przez Cafejka


 ” – Na brzegu Kamy znalazłem prawdziwą miłość.
– Ja znalazłam ją na Sałtykowa-Szczerdina, kiedy siedziałam na ławce, jedząc lody.
– Nieprawda. Nawet mnie nie szukałaś. To ja znalazłem Ciebie.
Zapadło długie milczenie.
– Naprawdę mnie szukałeś?
– Całe życie.”

„Jeździec miedziany” to pierwszy tom trylogii napisanej przez Paullinę Simons. Realia tej powieści osadzone są w Związku Radzieckim podczas II Wojny Światowej. Opowieść ta kryje w sobie jednak o wiele więcej niż surowy, przerażający obraz wojny i odniesienie do wątków historycznych. Kryje się w niej bowiem piękna i niezwykle wzruszająca historia miłosna.

Jest rok 1941, 17-letnia Tatiana Mietanowa wraz z rodziną słucha radiowego komunikatu rządowego, który ogłasza najazd Niemców na Związek Radziecki. W obawie o swój dalszy byt, rodzice wysyłają Tanię do sklepu, aby udała się po zakupy, które zapewnią im przetrwanie zbliżającej się wojny. To właśnie wtedy dziewczyna poznaje młodego oficera Armii Czerwonej Aleksandra Biełowa. Od pierwszej chwili rodzi się między nimi uczucie, lecz los całkowicie im nie sprzyja, ponieważ okazuje się, że starsza siostra Tatiany – Dasza, jest zakochana akurat w tym mężczyźnie. Czy uczucia dwojga młodych ludzi okażą się wystarczająco silne, aby przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu? Czy znajdą sposób na to, żeby być razem?

Na samym początku zaznaczę, że historia zawsze była moją piętą Achillesa. W szkole miałam z tym przedmiotem dość duży problem, ponieważ nie było siły, która pomogłaby mi przyswoić jakiekolwiek historyczne fakty. Nic więc dziwnego, że książki z wątkiem historycznym omijałam szerokim łukiem.
Jakiś czas temu pewna osoba poleciła mi tę pozycję i stwierdziłam, że spróbuję się przełamać i chociaż początki były trudne to w tym momencie nie mogę sobie nawet przypomnieć dlaczego.

Paullina Simons, autorka ksiązki urodziła się w Leningradzie, ale już w wieku 10 lat wraz z rodziną wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Pewne jest to, że wydarzeń opisanych w swojej książce nie przeżyła na własnej skórze. Przypuszczam, że opowiedzieli jej to rodzice i dziadkowie. Czy były to historie, które pozwoliły jej napisać autentyczną książkę o miłości i okrutnych warunkach systemu totalitarnego? Spore grono osób mówi, że nie, ponieważ wiele wydarzeń opisanych w powieści nie mogło mieć rzekomo miejsca. Według mnie natomiast wiedza autorki musiała być wystarczająco obszerna, ponieważ dla mnie – zupełnego laika historycznego, wszystko to, co napisała, było do bólu prawdziwe.

„Jeździec Miedziany” to przede wszystkim przerażający obraz wojny. Dotychczas nie zdawałam sobie nawet sprawy jak ciężkie było życie w tamtych czasach. Na każdym kroku brud, głód, przemoc i rodząca się w człowieku obojętność na życie drugiego człowieka. Według mnie autorka doskonale poradziła sobie z opisem tego, jak wojna niszczyła wszystko na swojej drodze – całe miasta, miasteczka i wsie, jednak tym co wojna zniszczyła doszczętnie, była zdecydowanie ludzka psychika. Z każdą przeczytaną stroną czułam ból, strach i gniew ludzi mieszkających w Leningradzie i choć ja odczuwałam to wszystko do ostatniego napisanego zdania, bohaterowie z czasem stawali się coraz bardziej egoistyczni i obojętni na krzywdę bliźniego. Liczyło się wyłącznie to, aby przetrwać i nie dać się zabić.

Wielokrotnie byłam przytłoczona opisanym w książce brakiem człowieczeństwa i życiem w bestialskich wręcz warunkach, ale wątek miłosny, który jest tu doskonale wpleciony w fabułę sprawiał, że czułam w sercu nadzieję. Nadzieję na to, że miłość może pomóc przetrwać wszystko.

„Prosiłeś mnie o słowo? Oto ono: NADZIEJA.”

Dawno już nie czytałam tak pięknej historii miłosnej. Tatiana i Aleksander to cudowna para i nie sposób ich nie pokochać. Co prawda problemów na drodze do bycia razem jest mnóstwo, właściwie jedna przeszkoda goni drugą, ale nie zniechęciło mnie to nawet przez moment. Wręcz przeciwnie – sprawiło to, że jeszcze mocniej zaciskałam kciuki i czekałam na dalszy bieg wydarzeń.

Książka ma ponad 700 stron, ale zupełnie tego nie czuć. Kiedy już zaczęłam, wpadłam w czarną dziurę. Czytałam przed pracą, po pracy, a nawet w trakcie. Poświęciłam na lekturę tej powieści 3 dni, a kiedy zobaczyłam ostatnią stronę omal się nie rozpłakałam.

Powieść zdawała mi się jednak nieco dłużyć podczas czytania drugiej księgi („Jeździec Miedziany” podzielony jest na trzy księgi), bo o ile lubię sceny erotyczne w książkach, o tyle tutaj to w moim odczuciu nie zadziałało. Było tego zbyt wiele, zbyt często i zbyt nieporadnie. Lekki minus jest też za zakończenie, którego przyznam szczerze, na początku nie zrozumiałam.
Nie doszukałam się jednak niczego więcej co mogłoby mnie zniechęcić.

Bohaterowie są tu ciekawie dobrani i dobrze scharakteryzowani, akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej chwili, a styl autorki jest niezwykle plastyczny.
Faktem jest, że dzieło to bywa w niektórych momentach odrobinkę patetyczne i naiwne, ale nie uważam tego za nic złego, bo według mnie jest to lektura, która ma wzruszać czytelnika, a nie uczyć i zmuszać do głębokich refleksji (choć co do tego drugiego pewności nie mam).

Jestem w pełni świadoma tego, że nie napisałam zbyt wiele o samej wojnie, lecz z moim całkowitym brakiem znajomości wydarzeń historycznych, nie chciałam strzelić żadnej gafy, chociaż przyznaję, że dzięki tej książce poznałam wiele dotychczas nieznanych mi faktów. Prawda jest taka, że gdyby w podręcznikach szkolnych wiadomości były chociaż w malutkim stopniu opisane w taki sposób jak w „Jeźdźcu Miedzianym”, moje zainteresowanie tym przedmiotem byłoby z pewnością o wiele większe i na pewno mniej kłopotliwe.

 

Ocena: 6/6
http://heaven-for-readers.blogspot.com/

O autorze

Cafejka