Recenzje książek

„Spróbujmy jeszcze raz” – Abbi Glines

sjr
Napisane przez Cafejka

 

Nie tak dawno, bo zaledwie 3 tygodnie temu, mieliście okazję zobaczyć (czy też przeczytać) jak rozpływam się w zachwytach nad powieścią Abbi Glines pt. „O krok za daleko”. Czas, który spędziłam na czytaniu tej powieści należał do niezwykle miłych, a mój entuzjazm chyba jeszcze nie zmalał. Po przeczytaniu odczuwałam tak okropnego kaca książkowego, że chyba do dziś się z niego nie otrząsnęłam. Całe szczęście jednak, że 9 października, premierę miał tom drugi tej historii, który właśnie skończyłam czytać. Jesteście ciekawi jak wrażenia po lekturze?

Kiedy Blair rozstała się z Rushem i wróciła w rodzinne strony, liczyła na nowy start oraz na to, że czas zagoi jej rany spowodowane kłamstwami, którymi raczyli ją wszyscy dokoła. Okazuje się jednak, że los szykuje dla niej kolejną niespodziankę i postanawia uprzykrzyć jej życie jeszcze bardziej i zamienić je w piekło. Jedynym co dziewczyna może zrobić jest powrót do Rosemary, czyli miejsca, w którym unikanie Rush’a będzie niemożliwe. Czy ponowne spotkanie tej dwójki skończy się dobrze? Czy uczucia, które oboje tak bardzo starali się wymazać, okażą się wystarczająco silne by na nowo połączyć tę parę?

 Gdy w internecie zaczęły pojawiać się recenzje „Spróbujmy jeszcze raz”, zaczęłam być pełna obaw, ponieważ strasznie liczyłam na tę książkę i to, jak bardzo zakochałam się w poprzednim tomie, budziło we mnie niepohamowaną radość i ekscytację na wieść o pojawieniu się kolejnej części. Jednak recenzje jasno mówiły o tym, że tym razem autorka się nie popisała, więc choć nie mogłam się doczekać aż sięgnę po tę powieść, bałam się, że się rozczaruję. Na szczęście tak się nie stało, ponieważ moim skromnym zdaniem, Pani Glines utrzymała poziom i uraczyła mnie dalszą częścią historii, w której zakochałam się po uszy.

„Spróbujmy jeszcze raz” różni się jednak od tomu pierwszego. Zmianę tę możemy wyczuć przede wszystkim w bohaterach. Rush stał się bardziej ludzki, przyziemny i stracił odrobinę wigoru i tajemniczości, których w poprzedniej części miał w nadmiarze, a Blair zamieniła się trochę w zbłąkaną owieczkę, która nie potrafiła być już tak niezależna i silna jak wcześniej. To mnie lekko zawiodło, bo kochałam te postacie w poprzednim wcieleniu, ale szybko okazało się, że te nowe odsłony uwielbiam prawie równie mocno, więc w sumie wyszło nieźle.
Kolejną zmianę możemy też zauważyć w zachowaniu postaci drugoplanowych i w tym przypadku akurat cieszę się z takiego obrotu spraw, gdyż szczególnie Woods przypadł mi w tym tomie do gustu o wiele bardziej.
Ostatnia, ale chyba najbardziej wyraźna zmiana to podział powieści na te z punktu widzenia Blaire i Rush’a. Poprzednio wszystko opisywane było oczami dziewczyny, tutaj mamy ten podział, który jest posunięciem genialnym. Dzięki temu możemy zaobserwować, jak odmienne są poglądy tej dwójki, jak bardzo ich przemyślenia się od siebie różnią i jak silne emocje i uczucia towarzyszą każdemu ich spotkaniu. Dzięki Ci, Abbi Glines za takie rozwiązanie!!

Warto zaznaczyć także, że tym razem fabuła skupia się o wiele bardziej na wątku głównym powieści, niż na pobocznych wydarzeniach, co poskutkowało tym, że akcja nieco zwolniła i chwilami brakowało jej dynamiki. Nie zmienia to jednak faktu, że powieść czyta się w zawrotnym tempie i nie sposób się jej oprzeć. Myślę, że to jest właśnie czynnikiem, który wpłynął na moja fascynacje tą historią. Autorka w niezwykle płynny sposób opisuje poszczególne sytuacje, a jej pióro jest lekkie jak piórko. Za każdym razem, kiedy przenosiłam się z bohaterami do ich świata, odczuwałam błogość i odurzające wręcz uczucie uzależnienia.

Scen intymnych jest w tej części chyba więcej niż w poprzedniej i wydaje mi się, że są one trochę odważniejsze, ale w moim odczuciu wciąż subtelne i jednocześnie przepełnione żarem namiętności. Napięcie pomiędzy bohaterami jest odpowiednio budowane i stanowi nieodłączny element ich relacji. Ja to w tej książce uwielbiam, ale czy Wam przypadnie do gustu, nie mam pojęcia.

„Spróbujmy jeszcze raz” posiada swoje wady i przyznaję, że wypada minimalnie gorzej niż „O krok za daleko”, ale nie stanowi to różnicy kolosalnej. Brakowało mi trochę agresywnego Rush’a i zaradnej Blair, ale nie na tyle by powstrzymało mnie to przed zatraceniem się w tej opowieści. Książka ta to prawdziwy pożeracz czasu i snów. Naprawdę bardzo ciężko było mi się od niej oderwać i nawet po jej odłożeniu, prześladowały mnie sny, w których pojawiali się bohaterowie tej powieści. Po raz kolejny zakochałam się w nich bez pamięci i całkowicie pozwoliłam sobą zawładnąć. Jestem więc (delikatnie mówiąc) zmartwiona tym, że na ostatniej stronie pojawił się napis „koniec”. Mam nadzieję, że wydawnictwo Pascal nie zrobi mi takiego świństwa i nie zakończy serii tomem drugim. Jeśli tak się jednak stanie, gwarantuję wszystkim, że odejdę od zmysłów, bo ostatnie strony obudziły drzemiącą we mnie emocjonalną bombę zegarową, która wybuchnie, jeśli nie doczeka się finału.
Tak, więc.. nie dajcie się prosić, przeczytajcie tę książkę, bo przysięgam, że jest tego warta.

Moja ocena 5/6

http://heaven-for-readers.blogspot.com/

O autorze

Cafejka