Piłka nożna

Czy Wembley naprawdę jest nie do zdobycia?

dla-kibicow-jadacych-na-Wembley
Napisane przez Cafejka

Już we wtorek, 15 października 2013r. reprezentacje Polski i Anglii spotkają się po raz kolejny. Żeby być dokładnym- po raz dziewiętnasty. I nic nie wskazuje, że tym razem polscy kibice mogą liczyć na pokonanie Synów Albionu. 

 

Obie reprezentacje rozegrały jak dotąd 18 meczów. Polska wygrała raz. Jak na ironię, dumni jesteśmy nie z tego jedynego w historii zwycięstwa, lecz ze zremisowanego meczu rewanżowego. Owo spotkanie obrosło legendą i do dziś jest przypominane przy każdej okazji, a dumni rodzice opowiadają swoim dzieciom „Tak synu, ja pamiętam te czasy”. Niestety obecne realia są zupełnie inne. Bilans spotkań wynosi jedno zwycięstwo, siedem remisów i aż dziesięć przegranych. Ludzie wracają pamięcią do tamtych meczów, bo reprezentacja nie daje nadziei na powtórzenie tamtych wyników. Jednak czy Polacy są bez szans przed wtorkowym meczem? Czy pokażą ambicję i wolę walki? Tego na pewno można spodziewać się po Anglikach, którzy muszą wygrać, aby awansować na Mundial z pierwszego miejsca w grupie. Teoretycznie powinniśmy zostać zmiecieni przez przeciwników. Jednak mecze z Anglią są specjalnym wydarzeniem. Spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w 2006 roku były- mimo porażek- najlepszymi w naszym wykonaniu w tamtych rozgrywkach. Poprzedni mecz, pamiętany głównie ze sprawą kompromitacji jaką było przygotowanie Stadionu Narodowego, zakończył się remisem 1:1. Wtedy Polacy też nie byli stawiani w roli faworytów, a urwali punkty rywalowi, a przy odrobinie szczęścia powinni ten mecz wygrać. A wszystko to po rozczarowującym remisie z Czarnogórą, po którym pierwsi krytycy zaczęli głosić opinie wieszczące klęskę z Anglikami.

Uważam, że Polacy nie stoją na straconej pozycji. Reprezentacja Anglii ma najsłabszy skład od lat, ale to nadal trudny przeciwnik. Na pewno zagrają agresywnie od samego początku, bo potrzebują zwycięstwa. Polacy natomiast potrzebują zgrania. Nie ma na nich żadnej presji, więc wzajemne zrozumienie może łatwiej przyjść niż w meczu o dużą stawkę. A przy ambitnej grze (której na Wembley- „świątyni futbolu” nikomu nie powinno zabraknąć) jesteśmy w stanie przeciwstawić się naporowi Anglików.

Oczywiście zawsze jest możliwe, że Anglia strzeli pierwszą bramkę w pierwszej minucie, a przez resztę meczu będą nas po prostu dobijać. Ale o tym dowiemy się dopiero we wtorek o 21:00.

Żródło: http://www.pzpn.pl/

O autorze

Cafejka