Sporty zimowe

Polska potęgą skoków narciarskich? Czas zweryfikuje

Adams Bulls Eye - Denis Kornilov Marcin Bachleda Piotr Żyła i Maciej Kot
Napisane przez Cafejka

Oglądając wyczyny naszych „Orłów” w Engelbergu cieszyłem się jak zainfekowany miłością do skoków przez mistrza z Wisły dzieciak. Do szwajcarskich osiągnięć Stocha i spółki nie można się przyczepić –nasi pokazali światu, że Polak potrafi. A właściwie Polacy. Z uznawaniem naszej nacji za skokową potęgę radziłbym się jednak wstrzymać…

Żółta koszulka lidera cyklu PŚ z odskoczeniem rywalom w „generalce” włącznie, przebojowe wygrane nastolatków, czwórka Polaków w „10”, szóstka w „30”… Wymieniałbym dalej. Gdybyśmy na początku sezonu, a nawet przed Engelbergiem postawili przed „biało- czerwonymi” takie cele nikt nie brałby naszych słów na poważnie. Trener Łukasz Kruczek wspominał, że przed Engelbergiem jego podopieczni będą jedynie doskonalić formę w Szczyrku.

Na fali weekendowych konkursów marzeń skłonni jesteśmy uwierzyć w potęgę polskich skoków. Nadwiślańskie talenty przebijały się do Pucharu Świata latami, bez większych sukcesów w zawodach tej rangi. Teraz sytuacja się zmienia, Polacy goszczą regularnie w czołowej piętnastce, dziesiątce, szóstce, wskakują na podia. Pamiętamy jak wskakiwali do kadry Maciej Kot, Krzysztof Miętus, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, a wcześniej Kamil Stoch. Teraz wypływają kolejni-  Jan Ziobro, Klemens Murańka, a z tyłu czają się przecież złoci medaliści niedawnej Uniwersjady- Aleksander Zniszczoł, Bartłomiej Kłusek i Krzysztof Biegun. Ten ostatni zdążył już zaskoczyć w PŚ, wygrywając jednoseryjny konkurs w Klingenthal.

Budowanie mocnego zaplecza latami zdaje się przynosić w tym sezonie obfite plony. Pamiętajmy jednak, że nic lepiej nie weryfikuje potencjału kadr niż mistrzowskie i prestiżowe imprezy. Przed nami niemiecko- austriacka klasyka, czyli rozgrywka w ramach Turnieju Czterech Skoczni. W styczniu czekają nas polskie konkursy w Wiśle i Zakopanem, co wiąże się z podwójnie wysoką presją naszych kibiców. Rozochocili nas występami w Szwajcarii, jeśli tak samo zachwycą w TCS, to przed własną publicznością tym bardziej nie pozwolimy im odpuścić! Pod koniec stycznia nasi juniorzy wyruszą na Mistrzostwa Świata Juniorów do Willingen, a wybrańcy trenera będą już skupieni na imprezie czterolecia – igrzyskach olimpijskich w Soczi. Na deser zostaną Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich na Certaku w Harrachovie. Ważnych konkursów jest więc co nie miara, a dobrą formę, która pozwoli na liczenie się w grze przez cały sezon utrzymują jedynie najlepsi z najlepszych.

 Wyliczając imprezy sezonu przypominam tylko jak wiele jest jeszcze do wygrania. Engelberg udowodnił, że z polskimi skoczkami światowa czołówka . Z punktu widzenia całego sezonu jest jednak „tylko” pucharowym weekendem. Przestrzegam przed wpadaniem w hurraoptymizm – Austriacy i Niemcy pokażą pełnię możliwości na swoich czterech skoczniach, u Norwegów porządnie lata w tej chwili tylko Anders Bardal, Japończycy ze świetnym Noriakim Kasaim zrobili sobie przerwę. Cele Simona Ammana i Janne Ahonena są oczywiste – legendy skoków chcą zakończyć kariery z olimpijskim krążkiem na piersi.

Nasi skoczkowie pokazali klasę, lecz weryfikacja ich potencjału ma dopiero nadejść.

 

Na skoczną zakładkę mojego bloga zapraszam tutaj.

O autorze

Cafejka