Film - recenzje

„Atlas chmur”

7492738.3
Napisane przez Cafejka

„Atlas chmur”… czy jest ktoś, kto nie słyszał jeszcze tego tytułu? Nie wydaje mi się. Było ostatnio bardzo głośno o tej historii. To dzieło zbierało ostatnio tysiące pochwał, słyszałam wiele pochlebnych opinii, zarówno o filmie braci Wachowskich, jak i książce autorstwa Davida Mitchella. Zastanawiałam się po ciuchu – skąd ten szał? Skąd tyle szumu wokół tej pozycji? To musi być prawdziwe arcydzieło…! Aż wstyd, że jeszcze tego nie znam! Najwyższy czas poznać!

 

Książka gości w mojej domowej biblioteczce, wersja filmowa również czekała na swoja kolej. Postanowiłam nie czekać już dłużej i zapoznać się z tym dziełem. Lista książek w kolejce do przeczytania jest dość długa, więc postanowiłam zacząć od filmu… A zachęcała do tego dodatkowo cała plejada gwiazd w obsadzie – Tom Hanks, Halle Berry, Susan Sarandon, Jim Sturgess, Ben Whishaw, Jim Broadbent, Hugh Grant… a każde z nich odgrywające w tym filmie po kilka ról! To dopiero coś!
 
Zasiadłam do seansu podekscytowana! Pełna nadziei, że oto przede mną ponad dwie godziny niezwykłej przygody! Przecież taki tłum ludzi nie może się mylić! Myślałam, że skoro zewsząd słychać wyrazy zachwytu, to musi być coś ekstra! Wielkie WOW! Wielkie BUM! a jak się okazało… otóż niekoniecznie…Jak przybliżyć Wam fabułę? Szczerze mówiąc nie bardzo wiem. Gdyż film wydawał mi się tak pokręcony, że chyba nie potrafię sensownie opisać fabuły! Więc pozwólcie, że się wspomogę – „Pasażer statku, z utęsknieniem wyglądający końca podróży przez Pacyfik w 1850 roku; wydziedziczony kompozytor, usiłujący oszustwem zarobić na chleb w Belgii lat międzywojennych; dziennikarka-idealistka w Kalifornii rządzonej przez gubernatora Reagana; wydawca książek, uciekający przed gangsterami, którym jest winien pieniądze; genetycznie modyfikowana usługująca z restauracji, w oczekiwaniu na wykonanie wyroku śmierci; i Zachariasz, chłopak z wysp Pacyfiku, który przygląda się, jak dogasa światło nauki i cywilizacji „ (z opisu wydawcy) – oto sześć wątków, które śledzimy na przemian.
 
Oglądałam film bardzo uważnie, a mimo to całe dwie godziny upłynęły mi bez większych emocji. Czekałam cierpliwie i wierzyłam, że finał mnie zachwyci. Niestety nic takiego się nie stało! Zamiast zachwytu poczułam raczej rozczarowanie i niedowierzanie – „o rany… o co tu chodziło? i o co w ogóle tyle szumu?!” Podobno wszystkie wątki, wszystkie te historie łączą się ze sobą w finale, dając jedną całość, dzięki czemu zrozumiemy jak wielkie znaczenie na przyszłość świata, mają nasze teraźniejsze decyzje i zachowania… Niestety, choć bardzo chciałam, nie potrafię dostrzec większego związku, ani tym samym docenić tego arcydzieła! Próbowałam wspomóc się czyjąś opinią, ale mój mąż, towarzyszący mi podczas oglądania tego filmu, również miał podobny problem 🙂 Po skończonym seansie siedzieliśmy chwilę w milczeniu, po czym odważyłam się zadać jedno pytanie – „czy możesz mi powiedzieć o co chodzi w tym filmie?” „Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że ty mi powiesz” – usłyszałam w odpowiedzi 🙂
 
Niestety film absolutnie do mnie nie trafił, był dla mnie zbyt zakręcony i niezrozumiały. Nie znaczy to jednak, że zniechęciło mnie to do książki… wręcz przeciwnie! Jak już wspomniałam, książka od jakiegoś czasu gości na mojej półce. Jednak długa lista pozycji do przeczytania nie pozawalała mi na razie po nią sięgnąć. Teraz po obejrzeniu tego filmu, nabrałam natomiast ogromnych chęci, aby zapoznać się z książką i na pewno zrobię to już niebawem! Jak najszybciej! Chcę sprawdzić, jak obok filmu ma się jego papierowy pierwowzór? Czy po prostu cała ta historia do mnie nie przemawia, czy to jedynie film nie trafił w mój gust?

 
 
Zdjęcia użyte w recenzji pochodzą z Google*

O autorze

Cafejka