Nieczęsto oglądam telewizję… ale jeśli już mi się zdarzy, staram się tak dobierać repertuar filmowy, aby był jak najbardziej interesujący. Taki, dla którego warto poświęcić te dwie godziny. Mam przecież o wiele ciekawszą perspektywę by wykorzystać ten czas – półka z książkami ugina się pod ciężarem ciekawych lektur! Ostatnio jednak kładąc się wieczorem do łóżka, zainteresowałam się pewnym filmem..
Will Atenton wraz z żoną Libby i dwiema córeczkami, przeprowadza się do nowego domu. Uciekając od mieszczańskiego zgiełku Nowego Jorku, znajdują miejsce w małej mieścinie, mając nadzieję na spokojne życie. Niedługo jednak wychodzi na jaw, że dom, w którym zamieszkał wraz ze swoją rodziną ma mroczną przeszłość… Kilka lat temu mieszkający w nim mężczyzna zamordował swoją żonę i dwoje dzieci. Sam został osadzony w zakładzie dla obłąkanych, znajdującym się niedaleko miasta. Will postanawia dowiedzieć się o poprzednim właścicielu domu czegoś więcej…
Dom snów – pierwsze wrażenia
Kiedy tylko przeczytałam opis tego filmu, poczułam się zaintrygowana. Bardzo lubię takie filmy i chociaż fabuła wydaje się być tak oklepana i pospolita, zawsze chętnie oglądam! Nowy dom, nowi lokatorzy i tragedia, która niegdyś wydarzyła się w tych ścianach… Utarty, standardowy schemat… Któż nie zna choć jednego filmu, w którym wydarzenia właśnie tak się toczą? A co się dzieje potem? To już w zależności od preferencji twórców. Ale zwykle dom jest zamieszkały przez złe duchy, ewentualnie pojawia się jakieś UFO… a czasem znajdujemy nawet złośliwe skrzaty lub trolle 🙂 W tym przypadku natomiast scenarzyści pozytywnie mnie zaskoczyli! W ogóle nad tym, czy w filmie rzeczywiście pojawia się wątek zjawisk paranormalnych, można by długo dyskutować i zależy to moim zdaniem od osobistej interpretacji.
Podejrzewam, że większość z Was, jeśli nie wszyscy, byłoby zaskoczonych biegiem wydarzeń, jakie przedstawiono w tym filmie! Mniej więcej w połowie następuje zwrot akcji, który diametralnie zmienia spojrzenie na cały obraz. Nagle zmienia się punkt widzenia, a wszelkie nasze domysły legną w gruzach. I kiedy już wydaje nam się , że wszystko jasne i że wszystko już wiemy, twórcy znów mają dla nas coś w zanadrzu! I po raz kolejny czeka nas spore zaskoczenie. Wtedy już do samego końca, do samej sceny finałowej nie będziemy nic zakładać, niczego podejrzewać, tylko grzecznie i cierpliwie poczekamy do napisów końcowych 🙂 A czy będziemy się bać? Niekoniecznie… Przede wszystkim będziemy zaskoczeni, a z horrorem film nie ma raczej nic wspólnego. Krew się nie leje strumieniami, potwory też nie wyskakują spod łóżka. Dla mnie najbardziej przerażający w tym filmie jest plakat poniżej 🙂 Bardzo tajemniczy, a dzieci w takich produkcjach zawsze straszą najbardziej 🙂
Dodatkowo wrażenia jakie robi na nas fabuła, potęguje gra aktorska na wysokim poziomie, gdyż mamy tu obsadę z hollywoodzkiej czołówki! Daniel Craig, Naomi Watts, Rachel Weisz są to aktorzy mający w swoim dorobku dziesiątki wysokobudżetowych filmów, takich jak „Skyfall”, „casino royal”, „Dziewczyna z tatuażem”, „King kong”, „Ring”, „Mumia”, „Constantine”, czy „Wierny ogrodnik”… Czy podołali wyzwaniu tym razem? Uważam, że to pytanie w ogóle nie wymaga odpowiedzi 🙂 Szczególnie Daniel Craig pokazał w tym obrazie swój wszechstronny talent aktorski…
Mogłam te dwie godziny przeznaczyć na czytanie książki… Lecz spędziłam je przed telewizorem. Czy słusznie? Czy warto? Jak najbardziej! Choć nie było to może kino wysokich lotów, to najważniejsze, że miło spędziłam czas. Film uważam za interesujący i wart uwagi. Gdyby było inaczej nie miałby przecież zaszczytu pojawienia się na moim blogu 🙂 serdecznie polecam na chłodne zimowe wieczory dla wszystkich, którzy lubią być zaskakiwani i wiedzą, że nie zawsze wszystko jest takie, jakie wydaje się być na pierwszy rzut oka…
„DOM SNÓW”
Gatunek: thriller
Reżyseria: Jim Sheridan
Scenariusz: David Loucka
Produkcja: USA
Premiera: 2011
OBSADA:
Will Atenton – Daniel Craig
Ann Patterson – Naomi Watts
Libby Atenton – Rachel Weisz
*zdjęcia pochodzą z google