Dlaczego nie powinniśmy zgadzać się na jakiekolwiek działania osób, społeczności i przede wszystkim organizacji homoseksualnych?
Niżej zamieszczony fragment książki Charles’a Duhigg’a „The Power of Habit- Why we do what we do in Life and Business” („Siła nawyku- Dlaczego robimy to, co robimy i jak można to zmienić w życiu i biznesie”) jest książką o nawykach, które mają ogromny i niepodważalny wpływ na nasze życie. Właśnie w niej znalazłem potwierdzenie swojego poglądu dlaczego nie powinniśmy się godzić na działania wszystkich osób związanych z homopropagandą. Aby wszystko było jasne, toleruje osoby homoseksualne, są takie w moim otoczeniu i nie przeszkadzają mi. Książkę serdecznie polecam, ponieważ świetnie udowadnia dlaczego nasze społeczeństwo jest pełne patologii takich jak uzależnienie od portali społecznościowych, palenia papierosów i innych oraz dlatego, że jest w niej mnóstwo praktycznych porad jak to zmienić.
Małe zwycięstwa są dokładnie tym, czym się wydają, i są częścią procesu, w którym kluczowe nawyki prowadzą do daleko idących zmian. Ogromna liczba badań wykazała, że małe zwycięstwa mają olbrzymią moc i wywierają wpływ zupełnie nieproporcjonalny do osiągnięć idących z nimi w parze. „Małe zwycięstwa są ciągłym stosowaniem małych przewag”, napisał jeden z profesorów z Cornell University w 1984 roku. „Kiedy udało się osiągnąć małe zwycięstwo, uruchamiamy małe siły sprzyjające osiągnięciu kolejnego”. Małe zwycięstwa napędzają zmiany, przekształcając małe przewagi we wzorce, przekonując ludzi, iż większe osiągnięcia są w ich zasięgu.
Przykładowo, kiedy organizacja walcząca o prawa osób homoseksualnych zaczęła prowadzić kampanie przeciwko homofobii pod koniec lat sześćdziesiątych, ich początkowe wysiłki był jednym wielkim pasmem niepowodzeń. Naciskali na uchylenie praw wykorzystywanych w celu ścigania gejów i dostawali srogie baty od władzy ustawodawczej. Nauczyciele próbowali układać plany zajęć w taki sposób, by wspierać homoseksualną młodzież, i byli zwalniani za sugestie, że homoseksualizm należy zaakceptować. Wyglądało na to, że większe cele społeczności homoseksualnej – zakończenie dyskryminacji i nękania przez policję, przekonanie Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, by zaprzestało definiować homoseksualizm w kategoriach zaburzenia psychicznego – są poza zasięgiem.
I wtedy, na początku lat siedemdziesiątych, organizacja działająca na rzecz obrony praw osób homoseksualnych, American Library Assotiation’s Task Force on Gay Liberation, zdecydowała się skupić na celach pomniejszych: na przekonaniu Biblioteki Kongresu do przeklasyfikowania książek na temat ruchu wyzwolenia osób homoseksualnych z HQ 71471 (Abnormal Sexual Relations, Including Sexual Crimes, „Nienormalne relacje seksualne, w tym przestępstwa seksualne”) do innej, mniej pejoratywnie naznaczonej kategorii.
W roku 1972 po otrzymaniu listu z żądaniem zmiany klasyfikacji Biblioteka Kongresu zgodziła się na zmianę, przepisując książki do nowo utworzonej kategorii HQ 76.5 Homosexuality, Lesbianizm – Gay Liberation Movement, Homophile Movement (Homoseksualizm – Ruch wyzwolenia osób homoseksualnych, Ruch, na rzecz osób homoseksualnych). Było to drobne wygładzenie starego instytucjonalnego nawyku dotyczącego poukładania książek na półkach, ale skutki były elektryzujące. Informacje na temat nowej polityki rozeszły się po kraju. Organizacje broniące praw osób homoseksualnych, cytując to zwycięstwo, zaczęły starać się o fundusze. W ciągu kilku lat jawnie homoseksualni politycy starali się o urzędy w Kalifornii, Nowym Jorku, Massachusetts i Oregonie, wielu z nich powoływało się na decyzję Biblioteki Kongresu. W roku 1973 Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, po trwających kilka lat wewnętrznych dyskusjach, ponownie sformułowało definicję homoseksualizmu, który nie był już zaburzeniem psychicznym – otwierając tym samym drogę ustawom delegalizującym dyskryminowanie ludzi ze względu na ich orientację seksualną.
A wszystko zaczęło się od małego zwycięstwa…
Jeszcze raz zachęcam do przeczytania całej książki, serdecznie pozdrawiam!